Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Skoki kl. N

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Właściciel



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 10:51, 13 Mar 2011    Temat postu: Skoki kl. N

Na dziś zaplanowałam trening skokowy z Salinerem. Pogoda była bardzo brzydka, lał deszcz. Gdy podeszłam do boksu rudego Sali stał w boksie mieląc sianko. Wzięłam z wieszaka kantar oraz uwiąz, otworzyłam boks, założyłam mu kantar i wyprowadziłam na korytarz. Rudzielec ku mojemu zaskoczeniu nie szarpnął się i nie chciał iść odwiedzić konie na padoku tak jak to zawsze robił. Zdziwiłam się..
- Hej, Salek, co się dzieje? – nieco zaniepokojona wypowiedziałam kilka słów do ogiera po czym udałam się do siodlarni po szczotki i sprzęt.
Gdy wróciłam Rudy niemiłosiernie się wiercił. Wyjęłam ze skrzynki zgrzebło i miękką szczotkę i szybko obczyściłam ogiera z zaklejek i kurzu. Kopyta również poszły bardzo szybko. Kasztan był już czysty więc wzięłam siodło i zarzuciłam na grzbiet ogiera. Popchnęłam je bardziej do przodu i zapięłam lekko popręg. Ogłowie założyłam równie szybko, a następnie ochraniacze i kalosze. Gdy Salek był gotowy udałam się do siodlarni po kask i wróciłam do kasztanka. Przed stajnią wyregulowałam strzemiona i wdrapałam się na grzbiet Salinera. Na luźnych wodzach udaliśmy się na halę, gdzie były już poustawiane przeszkody. Wjechałam na koło i postępowaliśmy chwilkę na całkowitym luzie. Następnie podpięłam popręg, zebrałam wodze i zaczęliśmy zasuwać żwawym stępem. Salinero póki co nie był zbyt zainteresowany treningiem, zapatrzony był na konie, które przechodziły obok hali. Gdy przejechaliśmy kilka kółek zatrzymałam ogiera, po czym zachęciłam go do ganaszowania się. Poszło jak z płatka i zakłusowaliśmy. Póki co nas kłus był rozklapany , bo rudzielec zamiast skupić się na moich poleceniach biegł z głową w chmurach. Po chwili udało mi się skupić jego uwagę. Kilka okrążeń i kilka najazdów na drągi włącznie z półwoltami. Ogier skupiał się na pracy i szkitami pracował bardzo ładnie. Gdy po drągach wjechaliśmy z powrotem na koło na halę i przeszliśmy do spokojnego stępa weszła Bix wraz z Brumbim.
- Hej! Very Happy – krzyknęłam stępując i rozciągając szyję rudemu.
- Yo Carrotu - odpowiedziała dziewczyna. – Mogę go tu chwilę polonżować? – spytała
- Jasne Wink – odpowiedziałam.
Jako, że było miejsce na polonżowanie ogiera wśród przeszkód Bix zabrała się za Brumbiego, a ja za Salinera. Znowu zakłusowaliśmy. Kasztan skupiał się na moich poleceniach, nie dekoncentrował go obecny na hali Brumbi. W kłusie przejechaliśmy jeszcze raz drążki i po półwolcie wjechaliśmy na ścianę, gdzie planowałam zagalopowanie. Salinero oczywiście jak to on przy zagalopowaniu musiał odstawić masę bryków. Jednak dla mnie jego bryki już niestraszne, dzielnie trzymając się siodła i próbując zahamować te jego loty krzyczałam do Bix aby mnie łapała jakbym zleciała. Ale na szczęście tak się nie stało, udało mi się powstrzymać tego potworka.
- Salinero, już nie masz co ze swoją dupą robić?! Przestańże w końcu odstawiać te popisy! – zrobiłam wykład rudemu i ruszyliśmy kłusem.
Na ścianie znowu zagalopowanie, tym razem pilnując ogiera bardziej dosiadem oraz z pomocą palcata. Udało się zagalopować bez zbędnych bryków. Rudzielec w pewnym momencie zaczął mocno napierac na wędzidle i się na nim wieszać. Szczerze powiedziawszy robi to dość często i robi się to bardzo denerwujące. W końcu, po mojej interwencji odpuścił. Przegalopowaliśmy przez drążki, zmieniliśmy kierunek i zrobiliśmy lotną na ścianie. Wszystko poszło gładko. Gdy już był dość rozgrzany w tym galopowaniu naprowadziłam go na pół metrową kopertę. Ładny najazd i oczywiście bez problemowy skok – w końcu wysokość zobowiązuje xD Po kopercie, w niedalekiej odległości ustawiony był szereg z dwóch przeszkód – 60 cm stacjonaty i oksera 65cm x 65 cm. Salinero mocno rwał na stacjonatę, nie bardzo było jak go przytrzymać, z czego skok był z takim mocnym wybiciem, że chyba wyleciałam z siodła na metr. Po skoku nie zdążyłam się pozbierać, a Salinero podekscytowany już leciał nad drugim okserem. Tak to jest z tymi napaleńcami. Oczywiście skutkiem tego byłam ja leżąca na piachu i mój ogier dumnie galopujący po hali. Podniosłam się, otrzepałam i poszłam złapać rudzielca. Wsiadłam ponownie, kółeczko stępa, potem dwa kółka kłusa i znowu zagalopowaliśmy. Tym razem podczas najazdu na ten sam szereg udało mi się dobrze go przytrzymać i dwie przeszkody zostały elegancko pokonane. Następnie 70 cm stacjonata, a tuż za nią doublebarr 70cm x 80 cm. Nad obydwiema przeszkodami przelecieliśmy dobrze technicznie, lecz przy stacjonacie Salinero za wcześnie się wybił i zahaczył tylnimi nogami drąg, co poskutkowało zrzutką. Czekała nas jeszcze metrowa stacjonata i mogliśmy zacząć właściwy trening. Zrobiłam dość duży najazd z półwolty. Nie obyło się bez drobnych sprzeczek, ale z dużym zapasem i ładną techniką pokonaliśmy stacjonatę. Zwolnilismy do kłusa. Gniadoszka ustawiła mi parkurek, tzn, popodwyższała przeszkody, wyglądało to tak : najpierw okser 115cm, potem stacjonata 120cm, ze sporym najazdem szereg stacjonat 110 cm, 115cm i 120cm. Następnie skomplikowany tripplebarr 115cm x 120 cm x 125 cm, potem pijany okser 120cm i na koniec 125 cm stacjonata ze wskazówką. Spokojnym kłusem zrobiliśmy slalomik między przeszkodami, a następnie na długiej ścianie ruszyliśmy zrównoważonym galopem. Po kilku kółkach w końcu naprowadziłam ogiera na pierwszą przeszkodę – okser 115 cm. Mega kolorowy i rzucający się w oczy, jednak Salinero ni e ma żadnych lęków co do kolorowych przeszkód xp Można powiedzieć, że wybił się bardzo mocno i z dużym zapasem przelecieliśmy nad stacjonatką. W niedużej odległości od pierwszej przeszkody ustawiona była stacjonata 120cm – całkiem eNkowa przeszkoda. Mocny i równy najazd, świetny baskil. Lądowanie już tak świetne nie było, ale przeszkoda nie została naruszona. Poklepałam ogiera po łopatce i nakierowałam na szereg stacjonat. Zrobiliśmy duże koło, aby mieć możliwość dużego najazdu. Pierwsza stacjonata – bezbłędnie, po lądowanie jedno foule i już skok przez drugą – bezbłędnie, przy trzeciej niestety zrzutka, ja zawiniłam bo za wcześnie dałam mu znak do odskoku, no i tak przednimi nogami zrzucił drąg. Szybko ‘otrząsnęliśmy’ się po zrzutce i pogalopowaliśmy na dość trudny triplebarr. Ku mojemu zaskoczeniu Salinero pewnie szedł do przodu, bez żadnego zawahania przeleciał nad triplebarrem. Wysoko i ślicznie technicznie. Wyklepałam rudzielca i robiąc koło po kilka fouli nakierowałam go na przedostatniego oksera. Z lekkim zawahaniem i dotknięciem kopytkiem o drąg skoczyliśmy oksera. Mimo to zrzutki nie było. Ostatnia stacjonata poszła jak z płatka – wysoko, ładnie i pewnie. Nagrodziłam ogiera słowami ‘ Doobry koń’ i przegalopowaliśmy sobie jeszcze kółko. Następnie kilka kółek kłusa na rozkłusowanie. Na ścianie zwolniliśmy już całkowicie do stępa, co by ochłonąć. Gdy Salinero był już całkowicie rozgrzany wróciliśmy do stajni, gdzie go rosiodłałam. Wytarłam jego spocony grzbiet słomą, dałam marchewkę i wyszłam ze stajni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Strona Główna -> Archiwum / Boks I Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin