Carrot
Właściciel
Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 21:37, 11 Cze 2010 Temat postu: Teren oraz krótki trening skokowy LL |
|
|
Dziś przyszłam do Talizmana z zamiarem zabrania go w teren. Chłopak bardzo się ucieszył na mój widok. Oczywiście dałam mu marchewkę i poszłam do siodlarni z kąd wydobyłam kantar i uwiąz. Wróciłam do konia i weszłam do boksu. Gniadosz wesoło prychnął, jak zwykle dostał ode mnie klepanko i został wymiziany za wszystkie czasy. Włożyłam mu kantar i wypuściłam z boksu, po czym przywiązałam do boksowej belki. Talu spokojnie stał przypatrując się śmigającemu przed stajnią Resorowi, który nie mógł ustać w miejscu (gwarantuję wam, że ten pies ma ADHD). Wzdychnęłam również patrząc się psu i wzięłam szczotki. W zasadzie Talizman nie był brudny, kilka razy przejechałam mu po sierści włosianką, potem zgrzebłem i więcej nie trzeba było. Kopyta wyczyściłam mu również szybko, następnie wyczesałam ogon i grzywę i Talizman był cały czysty. Zostawiając wałacha udałam się w towarzystwie szczotek do siodlarni, gdzie je zostawiłam. Zdjęłam z wieszaka i zarzuciłam sobie na ręke siodło, które z reszta lekkie nie było. Po drodze wzięłam również ogłowie i ochraniacze i taka obładowana ruszyłam do konia. Gdy wychodziłam spotkałam Gniad, która czegoś nerwowo szukała. Uśmiechnęłam się i nic nie odpowiedziałam.
- GDZIE SĄ TE CHOLERNE NAUSZNIKI ?! – wrzasnęła Gniad i niemal spłoszyła konie jak i... mnie.
Siodło wraz z czaprakiem, ogłowie z wytokiem, ochraniacze – to wszystko wylądowało na ziemi przez okropny wrzask Gniadoszki. Nie ze
- Ja wiem, że jak nie możesz czegoś znaleźć to już jest wielka tragedia, ale czy mogłabyś oznajmić to światu po cichu... ? – uprzejmie zapytałam.
- Jasne .. – mruknęła dziewczyna.
- Dziękuję. – uśmiechnęłam się, a potem zaczęłyśmy obydwie się śmiać.
Po chwili wróciłam do Gniadego, podniosłam sprzęt i wzięłaś się za siodłanie wałacha. Wzięłam siodło i zarzucilam je na grzbiet gniadego nie zapinając popręgu. Po chwili ogłowie siedziało spokojnie na dostojnej głowie Talizmana... Wytok został ‘przewleczony’ (tak nawiasem, nie mogłam znaleźć dobrego wyrazu) przez popręg, a ten dopięty. Po chwili wszystko siedziało na Talizmanie, włącznie z ochraniaczami. Poszłam do siodlarni po kask, po chwili byłam z powrotem, złapałam wodze i ruszamy. Przed stajnią wsiadłam i spokojnym stępikiem dojechaliśmy do maneżu, gdzie zrobiliśmy kilka kółek stępa. Po 5 minutach postanowiłam ruszać..
- Resor ! – zawołałam psa, a ten niemal łamiąc sobie nogi przyleciał z prędkością światła.
Usiadł, wywalił jęzor i patrzył się na mnie jak na idiotkę.. ale to powinno być odwrotnie, bo to właśnie on wyglądał jak idiota. No nic, zostawiliśmy temat idiotowości w spokoju i ruszliśmy. Resor jak na charta pilnuje się nas wspaniale, trzeba przyznać, że raz zafundował nam dużo stresu – pobiegł za tropem i nie było go tydzień, jednak dzięki adresówce jak i chipowi znalazł się i od tamtego czasu bardziej stara się pilnować. Jechaliśmy spokojnym stępem gdy nagle coś zaszeleściło. Resor, odważny pies pobiegł w kierunku krzaków i wypłoszył z nich.. wiewiórkę. Już szykował się do pogoni za nią, ale na szczęście się opamiętał i wycofał. Uśmiechnęłam się i wydobyłam z kieszeni smaczka, który zresztą zaraz wylądował w pycholu Resa. Talizman napalał się na kłus, zresztą tak jak to zawsze on. Ciągle musiałam go trzymać na pysku, by nie zakłusował, niestety jak na razie w zniwelować tego zachowania nam się nie udaje, ale mam nadzieje, że kiedyś osiągniemy cel ;} Jeszcze chwilę podjechaliśmy stępem i przyszedł czas na kłus. Zamknęłam Talisia w pomocach, przyłożyłam łydki i ruszyliśmy żwawo do przodu. Oczywiście wałach ruszył z kopyta i znowu zaczęła się faza rwania do przodu. Ku mojemu zdziwieniu po chwili to się skończyło i gniady chętnie zaczął wykonywać moje polecenia. Nawet posłusznie zszedł z głową więc dostał smaczka z siodła :} Resor co chwilę przebiegał nam przed oczami co stalo się dośc irytujące, no ale niestety – trzeba było to znieść. Talizman co chwilę trochę zwiększał wydajność kłusa, ale się opanowywał. Po 10 minutach kłusa ujrzałam przed sobą przeszkodę.. a konkretniej powaloną kłodę, co w naszym lasku było normą. Niby dało się ją ominąć, ale nie zaszkodzi hopnąć. Talizman obserwował przeszkodę i nadstawił uszu, bez żadnych strachów więc postanowiłam skoczyć, najwyżej się połamiemy (tfu, tfu). Przyłożyłam mocno łydki do jego boków, oddałam wodze i wjooo. ! Szybki kłus, kilka metrów od kłody galop i lecimy ! Talizman pokonał kłodę z ogromnym zapasem, okazała się dla niego błahostką Inteligentny Resor również skoczył kłode, no ale on to jest wysportowany, w końcu startujemy w agility, wiec czemu się dziwić ? xp Po 5 minutach które minęły na kłusowaniu i inteligentnej rozmowie ze mną i Talizmanem zaczęło wychodzić słońce. Mimo iż byliśmy w lesie zrobiło się bardzo gorąco. Postanowiłam podjechać na polankę, gdzie w schowku (mały budyneczek na kłótkę oczywiści e trzymamy stojaki i drągi, to byśmy od razu coś skoczyli. Po 10 minutach dotarliśmy na miejsce. Zsiadłam z Gniadego, postawiłam Resora na warcie i otworzyłam schowek. Stały tam różne stojaki (stare, ponieważ coś by się moglo stać i ktoś by mógł nam je ukraść, więc byśmy tak nie płakaly, jednakże nadawał się do treningu ). Talizman grzecznie stał zapięty uwiązem , który był w schowku a ja dźwigałam stojaki. Wypakowałam stojaków cztery pary, potem kilka drągów. Ustawiłam 4 przeszkody, na wysokości LL-L. Zmęczona zamknęłam schowek, odpięłam Talizmana i go dosiadłam. Zrobiliśmy kilka kółek stępa, a następnie zakłusowaliśmy. Rwanie się do galopu z kłusa, a ze stępa do kłusa to jak już wiecie normalka u niego, więc i teraz to nastąpiło. Jednak po 2 minutach udało nam się dojść do porozumienia i Talek kłusował zganaszowany, równym tempem. Poklepałam go i po 5 minutach przeszliśmy do galopu. Ładne zagalopowanie, z dobrej nogi. Zrobiliśmy z 5 kółek spokojnego, aczkolwiek równego galopu po czym nakierowałam gniadosza na pierwszą przeszkodę. Była to stacjonata 95 cm. Wałach żwawo gnał w kierunku niej, troszkę za wcześnie się wybił, jednak przeszkodę skoczył z zapasem co uratowało go przed zrzutką ;] Nagrodziłam go słowami i naprowadziłam na kolejną przeszkodę. Była to koperta 100 cm, mocno kolorowa, ale myślę, ze łatwa, noo na pewno dla nas , ponieważ gniadosz skoczył z najwiekszą łatwością tą przeszkodę. Oczywiście go poklepałam i najazd na następną, a konkretniej 105 cm stacjonatę. Małe zawahanie, ale potem już było okej i przeszkoda przeszła gładko. Ostatni metrowy pijany okser sprawiał wrażenie wysokiego i trudnego.. więc dla odważnych świat (nie) należy – Talizman zaczął dębować i brykać ile się dało. Po 10 minutach uspokoiłam wrednego ogierasa (bez jaj xD) i ponownie naprowadziłam go na przeszkodę – tym razem z większej półwolty wjechaliśmy na prostą prowadzącą na przeszkodę. Talizman oczywiście był trochę spięty, ale nad przeszkodą przelecieliśmy z zapasem ; p Poklepałam gniadego i postanowiłam, że na dziś skoków starczy – w końcu czeka nas jeszcze droga powrotna. Przeszliśmy do kłusa, najpierw dość żwawego, jednak potem puściłam wodze by Talizman mógł swobodnie kłusować. Po rozkłusowaniu zsiadłam z niego i przypięłam uwiązem, a sama zabrałam się za chowanie przeszkód. Gdy wszystko z powrotem znalazło się w schowku, zamknęłam go na kłótkę, dobrze schowałam klucz i ponownie dosiadłam Talizmana. Zawołałam Resora niuchającego krzaki i ruszyliśmy stępem. Ponieważ do stajni nie była daleka droga postanowiłam już nie kłusować – stępowanie miało po służyć za rozstępowanie go po skokach. W pewnej chwili zobaczyłam faceta z psem na smyczy. Resor już rwał się do biegu, ale na szczęście mój głos rozwiązał sprawę i zdążyłam schylić się z siodła i zapiąc go na smycz (haha, na koniu i jeszcze z psem na smyczy xd). Chart zaczął wariować i skamleć, więc pan wyjaśnił w czym rzecz – sunia miała cieczkę. Niestety, całą powrotną drogę jechaliśmy z Resorem na smyczy, ponieważ pobiegł by za suczką. Dopiero gdy było widać dachy Ahory zpuściłam go. Szczęśliwie dojechaliśmy do Ahory, gdzie oczywiście rozsiodłałam gniadosza i zaprowadziłam na pastwisko do Arhy, Demonic’a i Harnasia – Talizman chętnie z nimi biegał, po czym udałam się na pogawędkę z Gniad ;p
Post został pochwalony 0 razy
|
|