Forum  Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trening skokowy kl.LL-L

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Carrot
Właściciel



Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 19:41, 19 Kwi 2010    Temat postu: Trening skokowy kl.LL-L

Postanowiłam dziś na trening zabrać Talizmana. Wałaszek stał w swoim boksie spokojnie żując siano. Podeszłam do miśka i wystawiłam ręke z marchewką. Gniady cicho zarżał, a ja weszłam do boksu. Ostatnio nie miałam za bardzo czasu by regularnie trenowac z końmi, więc teraz planuję to nadrobić. Przytuliłam się do Wałacha i na chwilę wyszłam z boksu. Poszłam doglądnąć co tam u naszego nowego podopiecznego – źrebaka Harnasia. Kary, już trochę siwiejący ogierek prychnął wesoło na mój widok. Pogłaskałam go i doglądnęłam jeszcze innych koni. Wszystko było w porządku więc poszłam do siodlarni, skąd wzięłam cały potrzebny sprzęt. Gdy wróciłam do niego z siodłem skokowym, ochraniaczami, ogłowiem i napierśnikiem z wytokiem wałaszek chętnie podszedł do mnie. Wzięłam również ze sobą worek ze szczotkami, wiec zaczęłam go czyścić. Z pięknego gniadego konia powstała jedna wielka skorupa błotna. Westchnełam i zabrałam się do czyszczenia posklejanem sierści. Dokładne wyczyszczenie całej sierści zajęło mi całe pół godziny. Kopyta, ogon, grzywa natomiast poszły szybko. Achh.. moje kochane konisko xD Odniosłam szczotki i wróciłam do Gniadosza. Wypuściłam wałacha z boksu, a on swobodnie wyszedł. Nie musiałam go wiązać, więc wzięłam siodło i zarzuciłam na grzbiet wałacha. Podpięłam lekko popręg i poklepałam konia. Talizman był nadzwyczaj spokojny, więc całe siodłanie poszło bardzo, ale to bardzo szybko. Poklepałam go i gdy był już gotowy do treningu poszłam do siodlarni po palcat i kask. Wróciłam do wałacha i wyszliśmy ze stajni. Przed stajnią skróciłam sobie strzemiona i wgramoliłam się na grzbiet gniadego. Koń cicho parsknął a ja przyłożyłam łydki do jego boków. Zaczął żwawo stępować i po chwili już byliśmy na parkurze, gdzie były poustawiane przeszkody kl. L. Jechaliśmy na pełnym luzie wokół parkuru. Po 2 kółkach zaczęłam stopniowo zbierać wodze. By się rozciągnąć zatrzymałam wałacha i zaczęłam rozciągać jego szyję. Robił to niechętnie, ale grunt, że robił. Poklepałam go i znowu ruszyliśmy stępem. Zrobiliśmy półwoltę ze zmianą kierunku, a następnie zaczęliśmy kręcić ósemki i serpentyny. Po 15 minutach stępa zamknęłam wałacha w pomocach i na prostej przyłożyłam łydki do jego boków. Gniadosz energicznie zakłusował całkowicie wyczuwając co od niego wymagam. Przejechaliśmy kółko kłusa po czym mocniej zebrałam wodze i zrobiliśmy ponownie kilka serpentyn i ósemek. Gdy wałach był już dostatecznie rozgrzany postanowiłam skoczyć z nim kopertę 50 cm. Talizman na widok przeszkody nadstawił uszu i nerwowo prychnął.
- Talizman, spokojnie Wink – powiedziałam do gniadego klepiąc go po łopatce
Gdy się rozluźnił znowu zrobiliśmy kółko kłusa i naprowadziłam go ponownie na pół metrową kopertę. Tym razem się tak nie spiął, jednakże miał chwile zawahania. Na szczęście przeszkodę skoczył bardzo fajnie, nawet z zapasem. Poklepałam go po przeszkodzie i postanowiłam jeszcze raz skoczyć. Mocno podtrzymywałam go łydkami, ponieważ wałach niechętnie szedł na przeszkodę. Przed przeszkodą tak mocno się wybił, że wylądowałam poza siodłem, ponieważ nie byłam przygotowana na tak ekstremalny skok. Talizman po skoku spłoszony tym, że leze na ziemi pokłusował nerwowo prychając. Po chwili zobaczyłam nad sobą znajomą twarz, a raczej pyszczek. Zaśmiałam się, a Resor zaczął lizac mnie po policzku. Podniosłam się i potarmosiłam Resora. Po chwili zobaczyłam Gniadoszkę prowadzocą gniadosza w moją strone. Wstałam, podziękowałam jej i przejęłam Talisia. Przytuliłam się do miękkiej grzywy i ponownie dosiadłam Talizmana. Zakłusowaliśmy z pozycji stój. Przejechaliśmy 2 kółka żwawym kłusem i znowu najazd na kopertę, tym razem z innej strony. Skoczył ślicznie, poklepałam go i kłusowaliśmy dalej. Po 3 minutach stwierdziłam, ze już czas na galop. Na prostej zachęciłam konia do głębszego kontaktu i zagalopowaliśmy, z dobrej nogi. Wałach prychnął i rwał do przodu, jednak szybko nakłoniłam go do wolniejszego galopu. Nagrodziłam go słowami za wykonanie mojego ćwiczenia i postanowiłam przejechać z nim drągi w galopie. Talizman rwał na drągi więc bardziej zebrałam wodze i zwolniłam go do kłusa. Po prawidłowym przejechaniu drągów w kłusie znowu zagalopowaliśmy. Gniady oczywiście najpierw musiał oddać serię baranków. Gdy się uspokoił znowu naprowadziłam go na drągi w galopie. Mocno go trzymałam i starałam się ciągle utrzymać go w rozluźnieniu. Po kilku minutach było już po wszystkim. Trzeba wspomnieć, że na drągach prawie mnie zabił, ale to taki mały szczegół. Przejechaliśmy kółko galopu i zrobiliśmy półwoltę ze zmianą kierunku. Wałach chętnie współpracował i fajnie angażował zad podczas jazdy. W końcu postanowiłam skoczyć z nim coś. Na pierwszy ogień poszła skakana już wcześniej z kłusa pół metrowa koperta. Naprowadziłam wałacha spokojnym galopem na przeszkodę, którą skoczył świetnie. Może nie było mega zapasu, jednak była świetna technika. Poklepałam go i skręciliśmy w lewo, gdzie niedaleko czekała na nas 60 cm stacjonata. Mocno trzymałam wałacha łydkami i nie pozwalałam mu zwalniać przed przeszkodą, co chciał robić. W końcu znaleźliśmy się po drugiej stronie. Wałach skoczył ślicznie i wykazał chęć do dalszych skoków, wyższych. Szeroko się uśmiechnęłam i z radością naprowadziłam gniadego na następną przeszkodę. Było to doublebarre 60 cm x 70 cm. Mocno wypchnęłam wałacha łydkami, wystarczyło, ze na przeszkodzie zrobiłam półsiad a on wykonał resztę. Świetnie wyczuł miejsce odskoku i nie czaił się na przeszkode. Skoczył ze świetnym baskilem ;] Po doublebarru czekał na nas straszny, wysoki pijany okser (80 cm) – przynajmniej Talizman tak uznał, bo gdy skierowałam go w tamtą stronę zaczął dębować. Zatrzymałam gniadego i zaczęłam go uspokajać. Niezadowolony wałach zaczął stępować dość nerwowo. Po paru kółkach stępa, gdy się rozluźnił zagalopowaliśmy ze stępa. Zrobiliśmy 2 kółka wolnego i spokojnego galopu, następnie znowu skierowałam Talizmana na pijany okser. Tym razem było o niebo lepiej, bo galopował na przeszkodę dość pewnie, czasami musiałam go mocno pchać dosiadem, jednak poszło dobrze. Skoczył nawet z zapasem, a przeszkoda przecież tak gryzła (może to dlatego , że gryzła skoczył wysoko nad nią, żeby jej nie dotknąć <lol2>). Poklepałam go i postanowiłam jeszcze raz skoczyć z nim tą straszną przeszkodę. Po raz drugi skoczył perfekcyjnie, lepiej niż pierwszy raz ;] Następnie naprowadziłam wałacha na stacjonatę 100cm. Jak na razie będzie to nasz rekord, więc postanowiłam obeznać wałacha z przeszkodą. Nakłoniłam go do zwolnienia do kłusa i przejechaliśmy obok tej przeszkody kilka razy, tak by gniady mógł się z nią obeznać. Nastepnie zakłusowaliśmy – kółko kłusa i galop. Talizman chętnie wykonywał moje polecenia, wiec byłam zadowolona z niego. Naprowadziłam go na przeszkodę i po chwili znaleźliśmy się po drugiej stronie. Obejżałam się – drąg ani drgnie. Uśmiechnęłam się i poklepałam wałacha bardzo z niego zadowolona. Postanowiłam, że skoro skacze metrowe przeszkody od razu, no to i pokonamy wyższe. Stępowałam konia w czasie gdy stajenny ustawiał nam przeszkody. Ustawił triple barr 80 cm x 90 cm x 100 cm oraz stacjonatę 105 cm. Gdy wszystko było gotowe ponownie przeszliśmy do galopu z Talkiem. Pierwszą przeszkodą był triple barr. Mocno pchałam wałacha dosiadem, skoczył dość niepewnie co zaowocowało zrzutką. Jeszcze raz.. znowu naprowadziłam go na tą przeszkodę tym razem dajac mu większe pole do nabrania prędkości.
- Dalej ! – krzyknęłam przed przeszkodą by dodać wałachowi pewności siebie.
No i skoczył. Świetnie skoczył Very Happy Wspaniały baskil, świetnie złożony. Nagrodziłam go słowami i skoczyliśmy stacjonatkę 105 cm. Ta poszła bezproblemowo. Na koniec jeszcze skoczyliśmy kopertę 110 cm. Tutaj było troche zawahania, zachaczenie kopytami, jednak drąg nie spad. Ponieważ stacjonata była dość wysoka postanowiłam nie powtarzać już tego skoku. Rozskłusowałam Talizmana, a nastepnie rozstępowałam. Potem wyjechaliśmy z parkuru i w stajni go rozsiodłałam. Dałam mu marchewkę, wytarłam słomą, ponieważ był bardzo spocony i wytarmosiłam. Następnie poszłam do siodlarni na poszukiwania Gniadoszki..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Boks I Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin