Carrot
Właściciel
Dołączył: 05 Lut 2010
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 9:47, 07 Lut 2010 Temat postu: Skoki luzem |
|
|
Skoki luzem
Postanowiłam wziąć Salinerka na skoki luzem. Weszłam do stajni gdzie powitało mnie wesołe rżenie kilku koni. Podeszłam pod boks Salinera.
- I jak w nowym domu ? – zapytałam ogierka, miło się przy tym uśmiechając.
On wesoło prychnął a ja otworzyłam boks. Weszłam cicho do boksu i wyprowadziłam ogiera z boksu. Dałam mu cukierka miętowego i uwiązałam w stajni, ponieważ na dworze szykowało się istne piekło. Wielka wichura śniegu, wszędzie wielkie warstwy białego puchu. Poszłam do siodlarni po szczotki i znowu wróciłam do kasztana. Czyszczenie poszło nam zgrabnie i szybko po czym wyczyściłam mu kopytsony ^^ Kopytka podał ładnie bez narowów. Na koniec jeszcze wyczesałam mu grzywę i ogonek. Po czym poszłam po nasze nowe ogłowie z nachrapnikiem kombinowanym kupione u Sary, ochraniacze skokowe na przody i tyły oraz kaloszki. Jeszcze na zapas wzięłam lonżę i długi bat do lonżowania. Ogłowie oczywiście było bez wodzy. Gdy spowrotem dotarłam go ogiera założyłam mu ogłowie, potem ochraniacz ki i kaloszki, a na koniec po jednej stronie ‘przewlekłam’ lonżę przez kółko wędzidłowe a z drugiej zapięłam. Ogier najwyraźniej był znudzony tym wszystkim i zaczął obgryzać drewniany słupek. Więc szybko wzięłam do jednej ręki lonżę, a do drugiej długi bat. Poklepałam konika i wyszliśmy ze stajni. Po drodzę jeszcze wzięłam derkę do ręki by w drodze powrotnej zarzucić ją kasztanowi. Gdy dotarliśmy na halę zastaliśmy Chocky lonżującą Okiego Dokiego. Odetchnęłam gdy zobaczyłam, że to ogierek a nie klacz, bo Salinero by trochę narobił cyrku przy klaczy. Dziewczyna powiedziała, że zaraz kończy. Ja przez ten czas postanowiłam rozstępować ogiera. Ustawiłam się równolegle do niego i zacmokałam. Z czasem wydłużyłam lonżę na maxa a ogierek spokojnie stępował. Widać nowy kolega nie robił na nim wrażenia. Gdy Chocky z ogierkiem wyszli odczepiłam lonżę Salinerowi. Gdy on urządzał sobie szalone galopady po hali postanowiłam, że ustawię przez ten czas przeszkody. Salinero skakał jedynie jak był źrebakiem. Pierwsza to była stacjonata 50 cm. Druga przeszkoda – kopertka 60 cm. Trzecią przeszkodą był okser 40 cm. Tak na rozgrzewkę małe wysokości bo nie wiem ile w stanie ogier jest skoczyć. Gdy ogier do mnie podbiegł znowu przypięłam mu lonżę by go lepiej rozgrzać. Najpierw dwa kółka stępa. Potem zarządałam by zakłusował i ogier tak też zrobił. Pochwaliłam go za dobrze wykonane polecenie i po 6 kółkach kłusa zmieniłam kierunek. Potem znowu sześć kółek spokojnym kłusem. Następnie dałam mu sygnał by zaczął szybciej kłusować. I tak też zrobił. Pochwaliłam go słowami ‘ doobry koń ‘ i dalej przeszłam do wydawania poleceń. Po około 10 minutach kłusa zwolniłam go do stępa. 4 kółka stępa i znowu kłus. Ogier rwał się do galopu więc mu pozwoliłam. Najpierw oczywiście z radości oddał kilka wysookich baranków przeraźliwie przy tym rżąc ze szczęści. Potem zmiana kierunku, kilka kółek szalonego galopu. Następnie zwolnienie do spokojnych galopad Salinerka. Ogier niechętnie zwolnił, ale po mocniejszych szarpnięciu za lonżę wykonał moje polecenie. Nagrodziłam go i zwolniłam go do kłusa. Tym razem moje polecenie wykonał w trybie natychmiastowym. Potem znowu stęp i odpięłam lonżę. Uznałam, że ogier jest już całkowicie rozgrzany by przystąpić do próby skoków. Razem z towarzyszącym mi batem wprowadziłam go w korytarz trzymając za kółko wędzidłowe z lewej strony. Tam puściłam go i trzasnęłam batem o ziemię by ruszył swój umięśniony tyłeczek. Ogierek chętnie podekscytowany pogalopował na przeszkodę. Była to stacjonatka – pół metra. I po tym skoku uznałam, że nie będziemy bardziej zajmować się skokami niż ujeżdżenieniem. Bo Salinero ma DOSKONAŁĄ technikę skoku. Doskonale podciąga pod siebie nogi, wybija się z dobrego miejsa i skacze z ogromnym zapasem. Po tym pierwszym skoku wiedziałam, że kolejne dwa będą idealne. Przy drugim skoku [ koperta 60 cm ] skoczył z lekkością z wielkim zapasem. Może nie podciągnął tak perfekcyjnie pod siebie nóżek jak w pierwszym skoku ale i tak było b.o.s.k.o ;] Kocham mojego niunia <33 Trzeci skok [okser 40 cm] oddał również z wielkim zapasem i doskonale się złożył, tak jak w pierwszym skoku. Nagrodziłam ogiera kawałeczkiem marchewki. Postanowiłam że podwyższe przeszkody kiedy na halę weszła Av. Poprosiłam ją o pomoc, ta chętnie się zgodziła. Z pierwszej przeszkody pół metrowej zrobiłyśmy 70 cm. Z drugiej kopertki 60 cm, zrobiliśmy 90 cm, a z trzeciego 40 cm okserka zrobiliśmy 80 cm oksera ;] Ponieważ jeszcze było miejsce dostawiłyśmy razem 4 przeszkodę 100 cm kopertę. Znowu wprowadziłam ogiera w korytarz. Ogier tym razem trochę niechętnie zagalopował więc musiałam musnąć bacikiem po jego dupci oraz wydać głośną komendę ‘ Dalej ! ‘. Salinero ruszył pełnym galopem pięknie pokonując pierwszą przeszkodę. Niestety przy drugiej za blisko się wybił co było przyczyną spadnięcia drąga.Zrzutka go zniechęciła i zdekoncentrowała więc na trzeciej przeszkodzie było wyłamanie. Podeszłam do ogierka i naprowadziłam go jeszcze raz na przeszkody. Strzeliłam batem o ziemie również pomagając sobie słowem ‘Dalej!’ Ogier wystrzelił jak z procy i z lekkością pokonał pierwszą stacjonatę, druga kopertka 90 cm poszła również z łatwością. Nagrodziłam ogiera słowami, a on pognał dalej na 80 cm-ego oksera. Jego skoczył trochę wahając się jednak udało się to skoczyć bez zrzutki, dotknął jedynie tylnym kopytem ale tak lekko, że nie spowodowało to spadnięcia drąga. I ostatnia przeszkoda – najwyższa metrowa koperta, poszła jak z płatka. Ogier skoczył ją z wielkim zapasem. Podeszłam do niego gdy już stanął, wyklepałam i dałam mu kawałek marcheweczki. Dałam mu chwilę odpocząć i znowu wprowadziłam w korytarz gdzie czekały na niego przeszkody.
- No mały teraz trochę więcej podwyższymy ;] – powiedziałam miło do konika.
Z pierwszej stacjonatki 70 cm zrobiłam 115 cm. Z drugiej zaś kopertki 90 cm zrobiłam 110 cm triplebarre. Trzeci 80 cm okserek stał się 120 cm okserkiem. A ostatnia metrowa koperta stała się 130 cm kopertą. Gdy mały zapoznawał się z siatką xD podeszłam do niego i wyciągnęłam go znowu na korytarz. Tym razem nie musiałam na niego się drzeć bo ogier sam wystrzelił. Pierwsza przeszkoda – niestety wyłamanie. Naprowadziłam kasztanka ponownie na 4 dość wysokie przeszkody na których chyba dzisiaj skończymy. Ogier ruszył kłusem, a później galopem. Po tym wyłamaniu chyba się trochę zniechęcił. Ale pierwsza przeszkoda zostałam bardzo dobrze skoczona – stacjonatka 115 cm ! Sal najechał na drugą przeszkodę, którą skoczył również bez zarzutów z wielkim zapasem !
- Cudownie mały ! – krzyknęłam radośnie do ogierka, a on potrząsnął główką i radośnie prychnął.
Następnie już wyższa 120-cm przeszkoda. Kasztan skoczył oksera również cudownie pokazując jak ładną ma technikę skoku, bo pięknie podciągnął pod siebie nóżki, w doskonałym miejscu się wybił i wylądował z lekkością. Znowu pochwaliłam młodziaka. I nadeszła ta chwila... ostatnia najwyższa 130 cm koperta. Ogier wiedział, że jest wysoka i bacznie galopował spoglądając z niepewnością na przeszkodę. Przed przeszkodą by go wesprzeć wykrzyknęłam słowo ‘ Dalej ! ‘ I ogier skoczył. W doskonałym miejscu się wybił, skoczył z wielgachnym zapasem i idealnie się złożył. Sama nie dowierzałam, że mam tak wspaniałego konia. Szybko do niego podeszłam i wyprzytulałam. Ogier był ucieszony. Postanowiłam, że skoro sam umie tak doskonale skakać to wsiąde na oklep i skoczymy jakieś LL-ki. Zniżyłam przeszkody – 1 stacjonata stała się 60 cm, z 2 triplebarr zrobiłam doublebarr 50 cm, z trzeciego oksera, zoribłam 80 cm oksera, a z ostatniej koperty zrobiłam 70 cm kopertę. Podprowadziłam go do barierki, stanęłam na nią i wsiadłam na Salinera. On nie miał nic przeciwko i był szczęśliwy, że może nosić mnie na swoim grzbiecie. Najpierw stęp – kilka kółek, kręcenie wolt , ósemek itd. Potem zakłusowanie, ogier chętnie zakłusował. Najpierw naprowadziłam go na stacjonatkę 60 cm ;] Myślałam, że nie skoczy ze mną, ale zrobił o wyśmienicie. Następne pół metrowa doublebarre okazało się dla nas błahostką. Trzeci okser najwyższy – 80 cm skoczyliśmy ale nie był to najlepszy skok, bo Salinero się nie złożył i wybił za blisko. Jednak zrzutki nie było. I ostatnia przeszkoda – koperta 70 cm. Ogierek skoczył wyśmienicie. Poklepałam go, z grzbietu dałam cuksa i go rozstępowałam. Następnie z niego zeszłam. Tam jeszcze go wyklepałam, powmawiałam mu jaki to on jest cudowny i wspaniały, potem zarzuciłam derkę na grzbiet, wzięłam wcześniej przyniesione, rzeczy, dopięłam lonżę do ogłowia Salcia i ruszyliśmy do stajni. Gdy dotarliśmy odłożyłam wszystkie rzeczy, zdjęłam ogierkowi ogłowie i wprowadziłam do boksu.
- Naprawdę Salciu, dzisiaj było świetnie ! – pochwaliłam konia.
Potem jeszcze wymieniłam derkę na stajenną i poszłam zająć się Carusem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|